Zbliża się Nowy Rok i znów nadchodzi ten słynny czas postanowień noworocznych. Chyba najczęściej słyszymy już niemal utarte „zacznę biegać” albo „schudnę”. Ale czy to na pewno jest to, czemu chcecie poświęcić 2020? Czy jednak potrzebujecie czegoś bardziej dopasowanego do Was i Waszego życia?
Podsumujmy 2019!
I oto - nadszedł grudzień. Dla jednych tylko kolejny miesiąc w roku, perspektywa nadchodzących Świąt, może trochę odpoczynku, a może – wręcz przeciwnie. I niby nie ma wielkiej różnicy między takim grudniem a styczniem czy lutym, a jednak dla niektórych to właśnie teraz przyszedł czas na wielkie podsumowanie roku. I chcę Was dziś do tego zachęcić, bo sama bardzo lubię takie podsumowania i układanie planów, a koniec roku wydaje się być do tego idealnym czasem. I może ocieplić trochę te chłodne dni 🙂
Jak lepiej żyć
...czyli jak poznać siebie lepiej i żyć w zgodzie z samym sobą. Ciekawa rzecz – ludzie mają to do siebie, że sami stają się swoimi największymi wrogami. Katowanie się nieodpowiednią dietą, pracowanie do późna w nocy, spotkania towarzyskie, na które w ogóle nie mamy ochoty… A wszystko to dlatego, że nie umiemy słuchać samych siebie. Co więcej – nie znamy samych siebie!
Friendly reminder: żyjesz. Wykorzystaj to
...wciąż na coś czekamy. Że coś się wydarzy i nagle zrozumiemy, o co w tym życiu chodzi. Że nagle będzie ten jeden idealny dzień na spełnienie naszych marzeń. I w sumie tak czekamy, lata mijają i okazuje się… że nic takiego nie ma. Że nadal czekamy, mimo że minęło 10, 20, 50 lat. I… i nic. I to wszystko. Wydawałoby się, że życie powinno być czymś więcej, a jednak to wszystko.
Małe rzeczy, które uszczęśliwiają
…czyli o tym, jak małym nakładem czasu, energii lub pieniędzy wywołać czyjś uśmiech. Dlaczego? Bo możemy. Bo warto mieć pozytywne relacje z innymi. Bo dobro wraca. Bo (prawie) wszyscy lubią miłych ludzi. Bo świat jest wystarczająco nieprzyjemnym miejscem. Bo czemu nie? Zebrałam parę bardzo prostych rzeczy, które każdy z nas może robić - a jednak zdarza się nam zapomnieć o tym, ile szczęścia dają.
Moja lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią
Przed skończeniem tego wpisu przebrnęłam przez trochę list tego typu stworzonych przez inne osoby, zarówno na blogach, jak i Pintereście czy YouTubie, szukając inspiracji i uzupełniając braki. Zamierzam tę listę aktualizować za każdym razem, gdy znajdę kolejną rzecz do dodania lub wykreślenia. Zachęcam do tworzenia własnych list! 🙂 Być może moja Was jakoś zainspiruje, mimo że do najdłuższych (na razie) nie należy. W każdym razie, zapraszam do lektury i poznania mnie trochę lepiej!
Powinnam, powinnam… a właściwie to nie?
O czym mowa? Ano o tym, jak siedzicie na łóżku z włączonym Instagramem lub serialem i myślicie sobie „mam tyle do zrobienia i w końcu mam chwilę czasu, powinnam coś robić. Powinnam się uczyć. Powinnam pracować. Powinnam, powinnam, powinnam...” i… dalej patrzycie w ekran, ale z poczuciem winy. Bez sensu? Owszem. Robimy to wszyscy? A jakże.
Jak nie zmarnować czasu w komunikacji miejskiej
Aż do rozpoczęcia liceum chodziłam do szkół zawsze pieszo. Jednak z rozpoczęciem szkoły średniej pojawiły się codzienne dojazdy autobusem lub tramwajem. Mimo że nie dojeżdżam bardzo długo, nagłe pół godziny przymusowego stania wśród obcych ludzi i zastanawiania się, czemu muszę tam być – i to dwa razy dziennie – wywołała we mnie reakcję „jezusmaria, czemu mam marnować tyle czasu! I co z tym fantem począć?”. Bo co jak co, ale marnować czasu nienawidzę.
Problem = wyzwanie
Chciałabym się podzielić swoim sposobem myślenia, który zaczęłam praktykować jakiś czas temu i w wielu sytuacjach naprawdę pomaga. Mowa o traktowaniu zadań, które muszę wykonać (a niekoniecznie mi się podobają) jako wyzwań, a nie problemów. Mała zmiana w myśleniu może sporo zmienić w życiu.
Czego nauczył mnie wok
…czyli wiedza o kulturze, pozornie jeden z wielu niekoniecznych przydatnych przedmiotów w pierwszej liceum. Dzisiaj mały powrót do szkoły i trochę moich wspomnień.